Dzisiejszy dzień był jak dotąd najtrudniejszym w trakcie naszego wędrowania. Upłynął on pod hasłem syndrom dnia trzeciego. Bolało nas wszystko, dosłownie wszystko. Nie tylko to, że pojawiły się pęcherze ale zakwasy, zakwasy i jeszcze raz zakwasy. Nasz 3 dzień wędrowania rozpoczęliśmy Mszą Święta, która została odprawiona o godzinie 7.30 w parafii św. Doroty w Licheniu. Tuż po jej zakończeniu obecny ksiądz proboszcz owej parafii zaprosił nas na śniadanie. Pyszny bigos na rozpoczęcie tego jak można było przypuszczać ciężkiego dnia. Po zjedzeniu i zapakowaniu bagaży wyruszyliśmy na nasz szlak. Tyle tylko, że tym razem szliśmy zupełnie nową, nikomu wcześniej nie znaną trasa.

W trakcie trwania pierwszego etapu odmówiliśmy modlitwę poranną, odśpiewaliśmy godzinki i wysłuchaliśmy medytacji na temat pisma świętego i przesłania jakie można w nim odczytać. W ogóle cały dzień upłynął nam pod hasłem Pisma Świętego i Słowa Bożego. Po długim marszu dotarliśmy do pierwszego z zaplanowanych postoi w Kramsku. Po 30 minutowym odpoczynku ruszyliśmy w dalszą trasę, zmierzając w stronę promu. Podczas tego odcinka odmówiliśmy różaniec, rozważając tajemnice radosne i wysłuchaliśmy fragment z historii życia ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego. Słuchając opowieści o początkach życia Kardynała Tysiąclecia można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy oraz wysłuchać interesujących historii. Poznajemy tym samym życie naszego patrona tegorocznej wędrówki. W drodze minęliśmy pamiętany przez wszystkich wał z piasku na, który pewnego roku wspinał się nie pielgrzymujący z nami w tym roku brat Waldemar. Jednak został on w tym roku również zdobyty przez silna reprezentacje. ;P

I dotarliśmy do przeprawy promowej. Tak! Płynęliśmy promem! W końcu dotarliśmy na postój obiadowy, w ukochanym przez nas Krzymowie. Zostaliśmy tam bardzo miło przyjęci i poczęstowani pysznym ciepłym obiadem. Niestety ze względu na to, iż nasze dzisiejsze tempo było można delikatnie powiedzieć marne. To nasz postój został skrócony do jedynie 1 h. Ciężko było nam opuszczać to miejsce lecz czas nas gonił. Pocieszające było to, że za parę chwil będziemy w Kunach. Bardzo słodkim miejscu. Wcześniej trakcie trwania 3 z odcinków odmówiliśmy koronkę do miłosierdzia bożego. I Kuny. Jak zwykle zostaliśmy tam, także ugoszczeni po królewsku, przepysznymi wypiekami miejscowych pań. Tempo nam się jednak za wiele nie poprawiło i nie mogliśmy długo tam posiedzieć. Więc wyruszyliśmy w dalszą drogę, trochę pośpiewaliśmy był mały koncert życzeń . Był jeszcze jeden króciutki postój w Chylinie i mknęliśmy dalej do Władysławowa. Na miejsce dotarliśmy późno bo dopiero o 18.45. Spotkanie wieczorne mieliśmy o 20.30. W trakcie jego trwania odbyła się liturgia słowa i zostały nam wręczone ewangelie wg św. Mateusza. Chwilę pośpiewaliśmy i udaliśmy się na nocleg. Ten dzień był dla nas bardzo wyczerpujący i męczący.

Aha no tak, jeszcze jedno nasza grupa zmniejszyła się dziś o 3 osoby, gdyż zrezygnowały i udały się do domu. Trudno i smutno ale mamy nadzieję, że może w przyszłym roku. Tak w ogóle to przepraszam za tak chaotyczna relacje, jednak mam nadzieję, że zostanie mi to gdzieś wybaczone. Jestem jednym z pielgrzymów i po prostu zmęczenie bierze górę. Z góry przepraszam za błędy i wszystkie literówki.

PS. Hasło dzisiejszego dnia:

Mam takie zakwasy że z tego byłyby dwie beczki bigosu.

/brat Daniel (Konio)/

I drugi wg mnie równie dobry to nagroda w konkursie jaką można było wygrać czyli:

Uścisk dłoni Konia.

/siostra Weronika/

Galeria zdjęć z dzisiejszego dnia jak zwykle na następnej stronie, serdecznie zapraszamy! :)

Nie masz uprawnień do publikowania komentarzy.