Tak na samym wstępie chciałabym poinformować, iż dotarliśmy do Lichenia w niezmienionym składzie. Może już z pierwszymi oznakami naszej wędrówki, ale coś za coś. Autobus jeszcze nie był zapełniony i przeładowany. Miejsca siedzące jeszcze pozostały wolne.
Teraz po kolei, wiec Mszę Święta mieliśmy o godzinie 7.30 i zaraz po zakończeniu wyruszyliśmy na trasę. Pierwszy odcinek jaki mieliśmy do pokonania prowadził do Ostrowąża i przeszliśmy go w dość szybkim tempie. W trakcie jego trwania udało nam się odmówić modlitwę poranną, odśpiewaliśmy godzinki i wysłuchać konferencji. Po dotarciu na miejsce z nieba spadło parę kropel deszczu, jednak uchroniliśmy się przed nim uchronić. Tym samym wygrałam zakład z siostra Stanisławą lecz o tym troszkę później. Etap kolejny wiódł do Ślesina, gdyż postanowiliśmy (będąc w tak dobrej formie ; P ) opuścić jeden z postoi. W trakcie trwania tego odcinka odbyła się droga krzyżowa oraz mogliśmy wysłuchać medytacji, odczytanej nam przez księdza przewodnika. Dotyczyła ona tego w co wierzymy. Słowa jakie padły były dość mocne i pozostawmy kilka pytań, na które każdy z nas powinien sobie w duszy odpowiedzieć. Szczerze powiem, iż podczas takiej wędrówki, gdy padają mocne słowa człowiek odbiera je podwójnie. Wcześniej jakby był zajęty innymi sprawami, zagubiony. Mamy czas na zastanowienie się nad sensem, nad ich znaczeniem. Zaczynamy myśleć o tym co słyszymy a nie o tym co nas otacza. Pielgrzymka w końcu ma to do siebie. Bynajmniej mam takie wrażenie, może mylne lecz moje i prawdziwe. W szkole w Ślesinie mieliśmy postój obiadowy i nasza sekcja gospodarcza bardzo się postarała i jak zawsze każdy znalazł coś dla siebie. Dziękujemy za Was! W trakcie trwania odpoczynku niektórzy Ci troszkę szaleni nawet grali w piłkę, co jakby nie było powoli staje się tradycja tego miejsca. Inni z pielgrzymów spali a niektórzy nawet tak dobrze, że obudził ich dźwięk jakie wydało ich ciało spadając z trybun! ; P PO tym jakże miłym i potrzebnym odpoczynku wyruszyliśmy dalej na nasz szlak pielgrzymkowy. Podczas trwania kolejnego etapu odmówiliśmy koronkę i sekcja drogowa w końcu wzięła się do pracy. Oj mieli co robić ale poradzili sobie w końcu to wykwalifikowana kadra. Muzyczni dzisiaj tez biedni nie mieli chwili wytchnienia. Jest nadzieja bo jeszcze są w stanie mówić i ruszać palcami. Następnie krótki postój i ostatni odcinek prowadzący do Lichenia. Odmówiliśmy różaniec i 30 minut przed czasem stanęliśmy u bram Bazyliki. Po chwili modlitwy przed obrazem udaliśmy się na poczęstunek jakim przywitali nas gospodarze. Dzięki pysznej zupie odzyskaliśmy choć trochę sił by móc przygotować się do wieczornego spotkania w miejscu naszego noclegu w jednej ze szkół.
Spotkanie wieczorne odbyło się o 20.30. W trakcie uczyliśmy się pokazywać niektóre z piosenek naszego repertuaru. Po małych trudnościach udało nam się nawet zatańczyć taniec belgijski. Co niektórym po jego wykonaniu tchu zabrakło. Odśpiewaliśmy apel, pożegnaliśmy się z księdzem proboszczem i teraz udajemy się spać. Jutro kolejny z dni wędrówki.
PS. Dzisiejszy konkurs na hasło dnia (bo wprowadziłam takowy) wygrała siostra Stanisława. To właśnie wyjaśnienie odnośnie zakładu. Otóż brzmi ono tak: NIE CHCĘ JABŁKA BO MAM SZTUCZNE ZĘBY! W kwestii wyjaśnienia dialog brzmiał następująco:
s. Stenia: Jak do Lichenia nie będzie padać kupisz mi kebab.
Ja: Ok.
s. Stenia: Nie! Bo dziś piątek.
Ja: No to loda.
s. Stenia: Nie jem lodów.
Ja: To jabłko.
s. Stenia: Nie chcę jabłka bo mam sztuczne zęby!
Miała jeszcze miejsce jedna sytuacja i postanowiliśmy zamieścić 2 hasło. Brzmi ono tak:
W piątek można jeść kurczaki, bo kurczak to nie mięso tylko nabiał, bo pochodzi z jajka!
/kierowca busa brat Heniu/
Zapraszamy do galerii zdjęć na następnej stronie! :)
- poprz.
- nast. »»