Kolejny dzień pielgrzymowania dobiegł końca. Nie należał do łatwych. Wielu z nas dopadł kryzys dnia trzeciegoJ Wierzymy jednak, że jutrzejszy poranek nieco złagodzi ból naszych nóg a słońce nie będzie nam dopiekać.
Poranek rozpoczął się dla wszystkich Mszą Świętą w Kościele Świętej Doroty w Licheniu, po której zostaliśmy poczęstowani pysznym bigosem i ciepłą herbatą. Pogoda była nam całkiem przychylna, choć nie obyło się bez deszczu. Dziś podczas drogi pierwszy raz śpiewaliśmy jutrznię z Lednickich Brewiarzy i przeżyliśmy pielgrzymowanie zanurzeni w ciszę. Czas spędzony na wałach każdy
z pielgrzymów z pewnością opisałby całkiem inaczej. Wspólnym mianownikiem dla tych niespełna dwóch godzin było to, że był to czas dla nas i dla Pana Boga, z dala od zgiełku, hałasu, zabiegania wśród niewyobrażalnie cudnej przyrody. Pewnie jak pamiętacie z lat poprzednich po zakończonym marszu przedostaliśmy się promem na drugi brzeg i doszliśmy do Krzymowa, gdzie przyjęto nas
z otwartymi sercami. Bogu niech będą dzięki, za to że w tym zwariowanym świecie są nadal tak cudowni i życzliwi ludzie. Nakarmieni ruszyliśmy w dalszą drogę, zatrzymując się w Kunach na słodkim poczęstunku przygotowanym przez mieszkańców, którzy sprawili, że po wielkim zmęczeniu wielu z nas zaświeciły się oczy.
Wieczór spędziliśmy we Władysławowie. Spotkaliśmy się wszyscy w kościele, aby wysłuchać konferencji. Otrzymaliśmy też błogosławieństwo olejami świętymi. Tylko w Jezusie znajdziemy prawdziwą radość. Jedynie On jest gwarantem naszego zbawienia i tylko z Jego pomocą wyślizgniemy się złemu duchowi, który tylko czyha, aby pozbawić nas szansy na życie wieczne. Jesteśmy ludem kapłańskim, prorockim i królewskim. To wielki zaszczyt ale i zobowiązanie. Bądźmy czujni i gotowi, bo Pan jest blisko. Oczekujmy i bądźmy gotowi.
PS. Nasze cztery maluchy świetnie sobie radzą. Już po raz kolejny wszystkie zasnęły podczas Koronki do Miłosierdzia Bożego. Jeden z braci nazwał czas tej modlitwy godziną miłosierdzia dla rodzicówJ
Pozdrawiamy i zapraszamy jutro!