Nadszedł dzień 9... Miedźno- Częstochowa. Zaczęliśmy go Mszą Św. odprawioną już tradycyjnie z balkonu Państwa Kowalików. Po mszy śniadanie, podziękowania i ruszyliśmy na trasę ostatnego dnia naszych rekolekcji w drodze. Ze śpiewem na ustach i modlitwą dotarlismy na 'Górkę Przeprośną'. Jest to wnisieni na którym pierwszy raz widać Jasnogórską Wieże. Po kilku słowach Ks. Zbyszka mieliśmy czas by podejść do siebie-podziękować, przeprosić, podzielić się miłością. Trudno było powstrzymać łzy, opanować wzruszenie. Za nami 9 dni pielgrzymkowych rozmaitości. Kto pielgrzymował wie co to znaczy. Pojednaliśmy się z ludźmi by móc jako wspólnota stanąć przed Matką. Na postoju w Białej ubraliśmy koszulki, wzzięliśmy nasze strzeleńskie flagi, przywitaliśmy grupę rowerową i ruszyliśmy na ostatnią prostą. Tego co jest późniejnie można nazwać, opisać wytłumaczyć. 9 dni budowaliśmy rodzinę, 9 dni otwieraliśmy się na słowo, na działanie Ducha Św, na braci i siostry, na tych których mijaliśmy po drodzę, po  to by stanąć przed Tronem Jasnogórkiej Pani i prosić ją by wstawiła się za nami u Swego Syna tak jak zrobiła to w Kanie Galilejskiej. By dla nas rzekła "nie maja już wina". Ks. Zbyszek w czasie całej naszej drogi zachęcał by ból i trudności ofiarowaywać w naszych intencjach. Tutaj, u kresu naszej drogi, u Celu możemy w końcu złożyć to wszystko co mieliśmy w naszych sercach i czego doświadczyliśmy przez te 9 dni. Spotkanie z naszymi bliskimi, którzy przybyli by nas tu powitać, spotkanie z Matką.... Cel. Dotarliśmy na plac pod wałami, złożyliśmy krzyż, za któym grupy promieniste przeszły przed Obraz Matki Bożej Królowej Polski-Pani Jasnogórskiej. Stanliśmy przed Obliczem Matki.
o 21.00 w Kaplicy Cudownego Obrazu spotkalismy się na Apelu Jasnogórskim, w miejscu, gdzie jak powiedzizał na trasie Ks. Zbyszek, znajdują się "duchowe płuca naszego narodu". Następnego dnia wraz z pozostałymi grupami promienistymi i kolorowymi wspólnie uczestniczyliśmy w Drodze Krzyżowej na Wałach Jasnogórskich i Mszy Św.
I nadszedł czas powrotu. Rozśpiewany autobus dotarł do Strzelna gdzie czekał na nas Ks. Proboszcz i nasi najbliżsi.I jak powiedział Ks. Zbyszek, nasz przewodnik- "nagle zrobiło się cicho"